loader image

Czy „rusz się wreszcie i przestań narzekać” wystarczy?

Czy „rusz się wreszcie i przestań narzekać” wystarczy?

Przychodzi taki moment, kiedy chcemy coś zmienić. Zabrać się w końcu za coś, co ciągle odkładaliśmy, rozstać się wreszcie z nałogiem, szkodliwymi nawykami żywieniowymi lub osiągnąć całkiem nowy cel.

Czasem chęć do zmiany przychodzi nagle, pod wpływem chwilowej inspiracji, bywa też, że jest efektem długotrwałej pracy nad sobą i uświadomienia sobie, czego tak naprawdę chcemy i dlaczego.

I kiedy już naprawdę chcemy się zmienić, otwieramy jakiś popularny poradnik samorozwojowy w poszukiwaniu recepty na zmianę, żeby przeczytać ”po prostu rusz dupę i to zrób”, „ogarnij się i zacznij działać” czy „przestań narzekać i weź się w garść”.

Zdarzają się oczywiście osoby, którym to wystarczy. Jednak psychologia zmiany, moje własne doświadczenia i doświadczenia moich klientów, wskazują, że z dużym prawdopodobieństwem dla większości ludzi zmiana jest niezwykle trudna. I ma prawo taką być!

Ilu z Was, zupełnie nie wie, co musiałoby zrobić, by się zmienić?

Czy człowiek, który chce np. schudnąć, naprawdę nie wie, że powinien zmienić dietę i zacząć ćwiczyć?

Czy ktoś, kto ma problem ze świadomym narzekaniem, nie wie, że po prostu musi przestać to robić?

Oczywiście, że wie. Nie w niewiedzy jest problem a w samej zmianie właśnie.

Ale pomyślmy przez chwilę, co by było, gdyby zmiana była taka prosta a te motywujące hasła z poradników działały?

Podejrzewam, że większość ludzi trzy razy w tygodniu uprawiałaby jakiś sport, była szczupła, zdrowo się odżywiała, nie miała żadnych nałogów, wchodziła tylko w zdrowe relacje a dodatkowo znała co najmniej trzy języki obce i pięła się po złotej drabinie życiowego i zawodowego sukcesu …

W rzeczywistości mamy problem, by wyrobić w sobie nawet najdrobniejszy dobry nawyk, np. wypijać rano szklankę wody z cytryną czy uczyć się codziennie trzech nowych słówek języka obcego.

Dlaczego?

Bo zmiana jest trudna.

Bo zmiana oznacza zmianę nawyków i przyzwyczajeń. Bo wymaga długotrwałej motywacji i samodyscypliny.

Na początku jest zazwyczaj silny impuls – „tak, chcę się zmienić” „zrobię to”, „jestem zwycięzcą ?”.

Ale na ile starczy takie paliwo oparte na chwilowym impulsie? Na tydzień?

Wystarczy pochmurny, szary dzień, żebyśmy nagle poczuli, że wcale nam aż tak się nie chce iść biegać….

Przygotuj się na to, że w zmianie będą kryzysy i zwątpienia. Przygotuj się na to, że emocje są słabym paliwem i dość szybko wygasną… Potrzebujesz czegoś silniejszego.

Świetnym uzupełnieniem jest wyrobiona samodyscyplina. Zgodnie z badaniami opisanymi w książce „Siła nawyku” której autorem jest Charles Duhigg, samodyscyplina jest jak mięsień. Jeśli jest wyrobiona, pomoże Ci w każdej zmianie – od uczenia się języków aż po kształtowanie nowych nawyków żywieniowych lub wizyty w siłowni.

Co ma jednak zrobić osoba, która czuje silną potrzebę regularnego chodzenia na siłownie ale nie ma silnej samodyscypliny? Zazwyczaj usłyszy „weź trenera personalnego”. Taki trener będzie Twoją zewnętrzną samodyscypliną. Będzie Twoim motywatorem, mobilizatorem a czasem nawet wyrzutem sumienia. Będzie też dla Ciebie wsparciem w trudnych chwilach.

Czasem sobie myślę, że coach, to taki trener personalny w zmianie. Osoba która pomoże Ci przejść długą drogę poznawania własnego umysłu, doceniania sukcesów ale też walki ze słabościami, zniechęceniem i akceptacją porażek.

Dzięki niemu złożony proces zmiany, często bardzo indywidualny, nie jest już samotną podróżą. Masz z kim porozmawiać i poczuć że ktoś obok równie mocno jak Ty, chce żeby Ci się udało. A to naprawdę pomaga.

Nie czujcie rozczarowania, jeśli po przeczytaniu w poradniku jak innym się udało i jak świetnie się wtedy czuli, wcale nie czujecie że jest wam się łatwiej zmienić. I nie dziwcie się że hasła typu „rusz dupę i po prostu zrób to” nie pomagają na długo.

Ja Was namawiam na cierpliwą, długą drogę do zmiany z udziałem coacha. Bez nagłych zwrotów akcji. To nie będzie sensacyjny film z elementami kina akcji, który po dwóch dniach zostawi Was z zapartym tchem.

To będzie długie, żmudne obyczajowe kino. Psychologiczny serial tasiemiec, o odkrywaniu siebie, samoświadomości i zdobywaniu szczytów małymi kroczkami.

Ale nie będziecie w kinie sami. Będziecie z kimś, kto chce i umie Wam pomóc.